Jesienna sesja ślubna na Połoninach
Justynie i Krystianowi marzyła się sesja na łonie natury, a że mieszkają u podnóża Bieszczadów, to wybór mógł być tylko jeden Połoniny.
Plan na wyjście był taki, że do góry Para Młoda szła ubrana w “normalną” odzież turystyczną, a wyżej mieli się przebrać. Była to końcówka ciepłych dni i na szlaku było całkiem sporo osób. Celowaliśmy jednak w godziny popołudniowe, żeby zdążyć na zachód słońca. Prognozy mówiły, że może trochę wiać, ale takich warunków się nie spodziewaliśmy. Po wyjściu w okolice szczytów wiatr był taki, że przebranie się w suknię i garnitur ślubny było nie lada wyzwaniem. Nie było opcji na przebranie się w Chatce Puchatka, bo było tam sporo turystów korzystających z końcówki jesiennych klimatów.
Pogoda, oprócz mocnego wiatru była przepiękna, ale jednak to wiatr zdominował trochę nasze poczynania. Trzeba było szukać nieco bardziej osłoniętych miejsc, albo po prostu pogodzić się z tym, że będę robił zdjęcia seryjne, żeby z całej serii wyciągną jedno-dwa na którym włosy Justyny i jej piękna suknia ślubna układały się w odpowiedni sposób. Było to wyzwanie, ale przynajmniej humory nam dopisywały. Po pierwszej serii zdjęć udaliśmy się do Chatki Puchatka na herbatkę i małą przekąskę oraz żeby poczekać chwilę na zachód słońca. Gdy słońce się obniżyło, wyszliśmy złapać jego ostatnie promienie. Niestety pod sam koniec, na horyzoncie pojawiły się chmury, ale udało się nam złapać kilka zjawiskowych ujęć. Trzeba było działać sprawnie, i szybko. Tutaj przydaje się doświadczenie 😉
Plener w Bieszczadach
To świetny wybór dla osób, które lubią góry. Piękny krajobraz i łatwość dotarcia na szczyty to niezaprzeczalne plusy. Plusem względem sesji np. w Tatrach jest to, że ryzyko nagłego załamania się pogody jest znacznie mniejsze oraz to, że sezon trwa tutaj dłużej. Zdarzało mi się robić zdjęcia na Połoninach nawet w listopadzie, co w wyższych górach jest już prawie niemożliwe ze względu na zalegający śnieg. Ruch turystyczny poza szczytem sezonu też jest niższy i nie trzeba się przeciskać pomiędzy ludźmi, żeby zrobić dobre zdjęcia.