Wesele zmotoryzowane
Kiedy jedziesz na ślub prawdziwego Motorheada, to wiesz, że możesz się spodziewać wielu zmotoryzowanych gości. Kiedy witasz się z jego rodzicami, a Mama ma więcej tatuaży niż niejeden kolega na siłowni, to wiesz, że zdjęcia z tego ślubu będą inne niż zwykle. Kiedy w końcu widzisz piękną Pannę Młodą, która wręcz uwielbia pozować do zdjęć i ma na to sporo pomysłów to będąc fotografem ślubnym zaczynasz się zastanawiać czy nie zajechać do przydrożnego elektromarketu po dodatkowe karty pamięci. Na dodatek, okazało się, że Pan Młody i jego świadek to strażacy i do ślubu będzie ich prowadzić wóz bojowy.
Ślub w barokowym kościółku w Kurozwękach
Do kościoła pojechali jeszcze na spokojnie, bo w końcu nie wypada 😉
A kościółek bardzo ładny i klimatyczny (budowę rozpoczęto ok roku 1500). Zakochani w sobie Janek i Monika w takim anturażu prezentowali się wspaniale. Trochę oddzieleni od gości bo ich miejsca znajdowały się w wąskim prezbiterium, które jest nico dłuższe nież w większosći kościołów. Dzięki temu jednak, otoczeni zabytkowymi ławami, których siedzieli tylko rodzice, mogli skupić całą swoją uwagę na sobie.
Ślub motocyklistów
Po wyjściu z kościoła mimo zbliżającego się załamania pogody znajomi uczcili świeżo upieczonych nowożeńców spaloną gumą i syreną strażacką. Przejazd do lokalu był bardzo widowiskowy. Najpierw samochód Państwa Młodych jechał otoczony motocyklami, a nieopodal lokalu Nowożeńcy przesiedli się na swój motor.
Pod sam lokal podjechali oczywiście w oparach spalonej gumy w akompaniamencie ryku silników. To było widowisko!